piątek, marca 10, 2006

Misiaczki w Sydney



Symbolem Berlina jest niedźwiedź, jego rzeźbione wizerunki na co dzień towarzyszą mieszkańcom stolicy Niemiec. Także te najmłodsze wpisały się już w krajobraz okolic supernowoczesnego Sony Centre. Jednak to, co mogla ogladac Hania kilka lat temu w Berlinie teraz mozemy podziwiac na plenerowej wystawie w Sydney niedaleko Opery "United Buddy Bears to wystawa wyjatkowa.

- stworzono niezwykły rzadek 125 niedźwiedzi, ich autorami są artyści ze 125 krajów utrzymujących kontakty dyplomatyczne, gospodarcze i kulturalne z Niemcami. Akcji patronuje UNICEF

"Powinniśmy lepiej się poznać, by łatwiej się zrozumieć, bardziej sobie ufać i lepiej ze sobą współżyć", taka idea przyświecała organizatorom, którzy w ten sposób pragną promować pokój i zjednoczenie wszystkich mieszkańców naszej planety.




Niedźwiedź jako Statua Wolności to propozycja artysty amerykańskiego. Brytyjski twórca umieścił na piersiach misia portret królowej Elżbiety i zdjęcie Jasia Fasoli. W rzeźbach południowo-amerykańskich pojawia się charakterystyczne andyjskie wzornictwo i kolorystyka. Bo każdy miś jest indywidualnym dziełem sztuki z malarskimi elementami charakterystycznymi dla ojczyzny jego twórcy. Wszystkie są jednakowej wielkości i wszystkie wyciagaja lapy w gescie uscisku. Po wystawie wiele eksponatów trafi na aukcję, której dochód zostanie przekazany na fundusz pomocy UNICEF.


Sajmon

czwartek, marca 09, 2006

Zatoka


Port Jackson to zatoka tworząca największy naturalny port na świecie na brzegach której leży Sydney, znana popularnie jako Sydney Harbour




Nad zatoką przebiega słynny most Sydney Harbour
Bridge
(popularnie znany jako "coathanger" czyli "wieszak na ubranie"), a na jej brzegu leży równie słynna Sydney Opera House. Juz przywyklismy do piekna tej zatoki i do widoku Opery. Nieczesto jednak mamy okazje podziwiac zatoke i most wieczorowa pora. Dlatego jak tylko nadazyla sie okazja zabralismy aparat i zrobilismy kilka fotek....


Sajmon

środa, marca 08, 2006

Gra w Golfa






W poniedzialek wybralismy sie na golfa. Przyznam, ze po raz pierwszy gralem na polu golfowym z prawdziwego zdarzenia.
Mielismy sporo zabawy kiedy pierwszy raz staralismy sie poslac pileczki w kierunku dolka. Zamachy byly zawodowe, ale gorzej z celnoscia. Z czasem szlo nam coraz lepiej. Ta gra naprawde wciaga. A widoki zapieraly dech w piersiach. Mamy zamiar grac regularnie przynajmniej raz w tygodniu

Pozdrawiamy

Hanna i Sajmon

wtorek, marca 07, 2006

Mardi Gras - dzisiaj...




Dzisiaj "Mardi Gras" to bardziej wspolna zabawa mieszkancow Sydney i chec zakomunikowania ze w tym miescie nie istnieje nietolerancja czy brak akceptacji mniejszosci seksualnych niz zwykly protest uczestnikow parady.










Ludzie tutaj naprawde wspaniale reagowali na to co dzialo sie na paradzie. I mozecie mi wierzyc lub nie bylo to spektakularne widowisko i cos czego z Hania dlugo nie zapomnimy. Tylu ludzi w centrum miasta nigdy nie widzielismy. Zabawa rozpoczela sie parada na glownych ulicach w centrum miasta a skonczyla nad ranem w kilku znanych klubach. Warto bylo to zobaczyc.

Sajmon

Mardi Gras, czyli koniec karnawału..



Pierwszy weekend marca należy w Sydney do mniejszości seksualnych. Impreza jakich mało, a w dodatku w niezwykle przyjaznej atmosferze. Ponad sto tysięcy ludzi co roku doskonale bawi się przez całą noc.










Nie zawsze jednak bylo tak pieknie. W 1978 r. w Sydney ponad 1000 osob
maszerowalo Oxford St. w protescie przeciwko rasizmowi i nietolerancji. Policja aresztowala 53 osoby w trakcie demonstracji a kolene 100 osob zamknieto kilka dni pozniej na podstawie toczacych sie przeciwko nim procesow

Wszystkie zarzuty przeciwko protestujacym zostaly jednak zniesione i na poczatku marca dokladnie rok pozniej ruszyla kolejna parada juz pod nazwa "Mardi Gras"




Sajmon

piątek, marca 03, 2006

Surfing


Sąsiedztwo Oceanu to największe błogosławieństwo Sydney.





Bez możliwości ochłodzenia się w upalne popołudnie i bez chłodnej bryzy pomagającej przetrwać najgorętsze tygodnie - byłoby ciężko. W takie dni jak ten kiedy temperatura siega 42-giej kreski i po wczorajszym przyplywie ( fale sa najwieksze ) pozostaje nam tylko jeden wybor: Bondi Beach.


W ciągu ostatnich lat Bondi Beach uzyskała wygląd po gruntownym remoncie i staje się miejscem coraz modniejszym. Jej swoistą atmosferę tworzą wszyscy, których łączy miłość do plaży – zasiedziali Żydzi i Włosi, zapatrzeni we własny kraj Australijczycy, Nowozelandczycy, Irlandczycy i Brytyjczycy, turyści, którzy znaleźli jakieś tymczasowe zajęcie, a także zagorzali miłośnicy surfingu ( co widac na zalaczonym obrazku ).

Fale byly poprostu cudowne. Hania nie lubi duzych fal. Ja doslownie oszalalem na ich punkcie. Wskoczylem do Oceanu i zostalem zmiazdzony przez kilka wielkich fal. Doslownie turlalem sie i kotlowalem pod woda rzucany kilka metrow w strone brzegu. Piekne uczucie ( nie polecam ludziom o slabych nerwach )

Pozniej zmasakrowany wylegiwalem sie na miekkim piasku plazy ogladajac surferow.

Sajmon

środa, marca 01, 2006

Blue Mountains



Witajcie.
W koncu sie zebralismy w sobie i ruszylismy zwarta silna grupa w pobliskie gory zwane Blue Mountins.


Chociaz pogoda nie byla najlepsza to nastroje nam dopisywaly. Wynajelismy sobie samochodzik na jeden dzien i ruszylismy na zachod. Po niespelna godzinie jazdy naszym oczom zaczely sie ukazywac piekne zielone zbocza gorskie.


Góry Błękitne (ang. Blue Mountains) to pasmo górskie w Nowej Południowej Walii około 100 km na zachód od Sydney. Najwyższy szczyt gór, One Tree Hill ma wysokość 1111 m n.p.m., góry stanowią część Wielkich Gór Wododziałowych.

Góry zawdzięczają swoją nazwę porastającym ich stoki eukaliptusom. Ulatniające się olejki eteryczne które zawarte są w liściach tych drzew powodują, że kiedy góry oglądane są z pewnej odległości to wygląda jakby były przykryte lekką, niebieską mgłą.

Kris wymyslil zeby troche pospacerowac po gorach. Pomysl okazal sie swietny, ale kondycja niestety nienajlepsza.

Idziemy przepieknym szlakiem prowadzacym w scianie zbocza. Dziesiatki metrow skaly nad nami i tyle samo pod nami. Gdzieniegdzie z gory spada woda tworzac dlugie nitki wodospadow. Przyroda i widoki przepiekne. Wycieczka naprawde udana. Tradycyjnie dla was kilka fotek


Hanna i Sajmon