piątek, marca 03, 2006

Surfing


Sąsiedztwo Oceanu to największe błogosławieństwo Sydney.





Bez możliwości ochłodzenia się w upalne popołudnie i bez chłodnej bryzy pomagającej przetrwać najgorętsze tygodnie - byłoby ciężko. W takie dni jak ten kiedy temperatura siega 42-giej kreski i po wczorajszym przyplywie ( fale sa najwieksze ) pozostaje nam tylko jeden wybor: Bondi Beach.


W ciągu ostatnich lat Bondi Beach uzyskała wygląd po gruntownym remoncie i staje się miejscem coraz modniejszym. Jej swoistą atmosferę tworzą wszyscy, których łączy miłość do plaży – zasiedziali Żydzi i Włosi, zapatrzeni we własny kraj Australijczycy, Nowozelandczycy, Irlandczycy i Brytyjczycy, turyści, którzy znaleźli jakieś tymczasowe zajęcie, a także zagorzali miłośnicy surfingu ( co widac na zalaczonym obrazku ).

Fale byly poprostu cudowne. Hania nie lubi duzych fal. Ja doslownie oszalalem na ich punkcie. Wskoczylem do Oceanu i zostalem zmiazdzony przez kilka wielkich fal. Doslownie turlalem sie i kotlowalem pod woda rzucany kilka metrow w strone brzegu. Piekne uczucie ( nie polecam ludziom o slabych nerwach )

Pozniej zmasakrowany wylegiwalem sie na miekkim piasku plazy ogladajac surferow.

Sajmon