piątek, stycznia 27, 2006

Weekend w Melbourne


Kim Clijsters nie chciala pozwolic na cudowny powrot Martiny Hingis i wygrala z nia 6-3, 2-6, 6-4.
W pierwszym secie Martina nie mogla sie odnalezc i bylo widac duzo przewage Kim. W drugim secie Belgijka popelnila zbyt duzo niewymuszonych bledow i w rezultacie go przegrala. Poczatek trzeciego seta to rowna gra obu tenisistek. W polowie Hingis zaczela robic wiecej bledow i przegrala.
Jednak dla niej wejscie do cwiercfinalu to w tym roku naprawde wielkie osiagniecie. Po meczu z Samantha Stosur Hingis zadzwobnila do Mamy i poczwalila sie ze zwyciestwa i byla szczesliwa ze udalo jej sie tak wysoko zajsc. Mama, ktora caly czas jest trenerka Szwajcarki najpierw zganila corke za gre wytknela bledy a potem powiedziala "skoro juz zaszlas tak wysoko to po prostu wygraj TURNIEJ". Niestety nie udalo sie.
Wczoraj Justine Henin-Hardenne wygrala latwo z Rosjanka Sharapova a Amelie Mauresmo pokonala Kim Clijsters. Meczu nie dokonczono z powodu kontuzji Belgijki.

Oczywiscie najwieksza sensacje wzbudzil wczoraj Marcos Baghdatis wygrywajac z Argentynczykiem Davidem Nalbandianem 3-6 5-7 6-3 6-4 6-4. Jeszcze na poczatku zawodow nikt nie slyszal o Baghdatisie a on dzieki porywajacej grze zagra o tytul przy okazji stajac sie bochaterem narodowym.